Jak coś nazywa się mlekiem, to musi pochodzić od krowy. Burger z tofu to nie burger. Smalec z fasoli to policzek dla każdego mięsożercy. Tak w skrócie można przedstawić stanowisko radykalnych antywegan, którzy często głośno manifestują swoje osądy, wpływając tym samym na umiarkowanych konsumentów. Proveg poprosił nas, żebyśmy, sprawnie omijając stada niekonstruktywnych krytyków, przygotowali kampanię z okazji Światowego Dnia Mleka Roślinnego dla wszystkich obecnych i potencjalnych jego entuzjastów.
Jak coś nazywa się mlekiem, to musi pochodzić od krowy. Burger z tofu to nie burger. Smalec z fasoli to policzek dla każdego mięsożercy. Tak w skrócie można przedstawić stanowisko radykalnych antywegan, którzy często głośno manifestują swoje osądy, wpływając tym samym na umiarkowanych konsumentów. Proveg poprosił nas, żebyśmy, sprawnie omijając stada niekonstruktywnych krytyków, przygotowali kampanię z okazji Światowego Dnia Mleka Roślinnego dla wszystkich obecnych i potencjalnych jego entuzjastów.
Wielu konsumentów nigdy nie korzystało z mleka roślinnego, jednak miało z nim styczność na półkach sklepowych, w przepisach na wegańskie potrawy lub po prostu słyszało o nim od znajomych. Postanowiliśmy dotrzeć do tej grupy z pozytywnym przekazem: “Wyślij krowy na wakacje”. Zachęcał on do spróbowania zamiany zwykłego mleka na jego roślinne alternatywy w miękki i przyjemny sposób.